img

    Wino różowe z owoców czarnego bzu

    /
    /
    /
    1345 Odsłon

    Przepis na wytrawne wino stołowe.
    Składniki:

    • 900 g świeżych owoców czarnego bzu,
    • 450 g bardzo dojrzałych bananów,
    • 450 g pokrojonych sułtanek,
    • 900 g cukru,
    • 3 g kwasku cytrynowego,
    • 5 g enzymu pektynowego,
    • 5 g pożywki dla drożdży,
    • drożdże winiarskie uniwersalne lub typu „Burgund”,

    Wykonanie:
    Zanim przystąpię do wyrobu wina, odpowiednio wcześnie przygotowuję matkę drożdżową. Zebrane owoce myję, osuszam i obrywam z kiści wprost do dużej miski. Następnie zalewam 1 l wrzącej wody i parzę około 20 – 25 minut. Po tym czasie sparzone owoce rozgniatam za pomocą tłuczka do ziemniaków lub drewnianej pałki. Rozgniecione owoce wyciskam a powstały sok przecedzam za pomocą nylonowego sita bezpośrednio do wiaderka. Dodaję pokrojone rodzynki i wlewam 1 l gotującej się wody.

    Następnie przygotowuję syrop cukrowy. Do rondelka wlewam pół litra wody i wsypuję cukier, mieszam. Wodę z cukrem zagotowuję i wlewam do wiaderka fermentacyjnego. Banany obieram ze skórki i kroję w plasterki wprost do rondelka. Następnie zalewam pokrojone banany pół litra wody i gotuję przez około 25 – 30 minut na małym ogniu. Po tym czasie powstałą pulpę bananową przecedzam do wiaderka. Mierzę temperaturę nastawu. Jeśli jest ona wyższa niż 21 C czekam aż opadnie. Gdy to nastąpi dodaję pozostałe składniki, czyli: enzym pektynowy, kwasek cytrynowy, pożywkę dla drożdży i matkę drożdżową, którą przygotowałam na 12 godzin przed przystąpieniem do wyrobu wina, według przepisu na odwrocie opakowania drożdży.

    Po dodaniu wszystkich składników wiaderko przykrywam szczelną pokrywą i odstawiam w ciepłe miejsce na 72 godziny, pamiętając o codziennym przemieszaniu jego zawartości. Po upływie trzech dni przecedzam zawartość wiaderka do szklanego naczynia o poj. 4,5 l. Następnie jeśli jest taka konieczność dolewam przegotowanej letniej wody, w takiej ilości aby podczas burzliwej fermentacji wino nie wystrzeliło spod korka.

    Otwór naczynia zatykam gumowym korkiem z rurką wypełnioną w połowie wodą. Gąsior odstawiam do całkowitej fermentacji moszczu. Przez kolejne miesiące „obserwuję” pracujące wino. Po wytrąceniu się pierwszego osadu zlewam wino znad osadu, do czystego balona lub innego naczynia szklanego. Po upływie następnych kilku miesięcy, czynność musiałam powtórzyć. Osad wytrącił się po raz drugi. W tym przypadku wino zlewałam tylko dwa razy zanim całkowicie się wyklarowało. Po upływie roku wino nadaje się już do spożycia i najlepiej smakuje, gdy jest delikatnie schłodzone.

    Wysokość ta DIV wymagane do włączenia lepki pasek boczny